Genesis, czyli o sensie tworzenia

Bukaj Naruk

2021-10-23

Trudno analizować rozwój twórczy określonej społeczności bez bliższego przestudiowania źródła, z którego dana kultura bierze swój początek. Bez wątpienia wierzenia, normy etyczne i struktury społeczne mają ogromy wpływ na kształt całej cywilizacji – w naszym przypadku – cywilizacji chrześcijańskiej.

Genesis, czyli o sensie tworzenia - Bukaj Naruk

Stary Testament, Księga Rodzaju, rozdział I (wersety 1-13):

Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię. Ziemia zaś była bezładem i pustkowiem: ciemność była nad powierzchnią bezmiaru wód, a Duch Boży unosił się nad wodami. Wtedy Bóg rzekł: “Niechaj się stanie światłość!” I stała się światłość. Bóg widząc, że światłość jest dobra, oddzielił ją od ciemności. I nazwał Bóg światłość dniem, a ciemność nazwał nocą.

 

I tak upłynął wieczór i poranek – dzień pierwszy.

 

A potem Bóg rzekł: “Niechaj powstanie sklepienie w środku wód i niechaj ono oddzieli jedne wody od drugich!” Uczyniwszy to sklepienie, Bóg oddzielił wody pod sklepieniem od wód ponad sklepieniem; a gdy tak się stało, Bóg nazwał to sklepienie niebem.

 

I tak upłynął wieczór i poranek – dzień drugi.

 

A potem Bóg rzekł: “Niechaj zbiorą się wody spod nieba w jedno miejsce i niech się ukaże powierzchnia sucha!” A gdy tak się stało, Bóg nazwał tę suchą powierzchnię ziemią, a zbiorowisko wód nazwał morzem. Bóg widząc, że były dobre, rzekł: “Niechaj ziemia wyda rośliny zielone: trawy dające nasiona, drzewa owocowe rodzące na ziemi według swego gatunku owoce, w których są nasiona”. I stało się tak. Ziemia wydała rośliny zielone: trawę dającą nasienie według swego gatunku i drzewa rodzące owoce, w których było nasienie według ich gatunków. A Bóg widział, że były dobre.

 

I tak upłynął wieczór i poranek – dzień trzeci.

 

 

Nie ma sensu cytować wszystkiego, większość osób wychowana w naszej “zachodniej” kulturze powinna dobrze znać ten tekst “PIERWSZEGO STWORZENIA”. Dnia szóstego Bóg stworzył m.in. człowieka, a siódmego – odpoczywał. Jednak w tym wypadku nie jest istotne, co i kiedy zrobił Bóg. Pytanie jest w tym wypadku o sens tego stworzenia. Czytając pierwszy rozdział księgi rodzaju można odnieść wrażenie, że nie było żadnego sensu, powodu, przyczyny ani celu. Bóg po prostu tworzył, a następnie patrzył na swoje dzieło i widział, że było dobre. Ale czy tworzył po to, aby było dobre – tego już pismo nie mówi. Samo pojęcie “dobra” w tym wypadku jest wyjątkowo subiektywne. Można odnieść wrażenie, że cały proces twórczy odbywa się bez żadnego planu.

Nie trzeba być znawcą Starego Testamentu aby wiedzieć, że już w drugim rozdziale historia stworzenia opowiadana jest zgoła inaczej.

Stary Testament, Księga Rodzaju, rozdział II (wersety 4-7):

Oto są dzieje początków po stworzeniu nieba i ziemi. Gdy Pan Bóg uczynił ziemię i niebo, nie było jeszcze żadnego krzewu polnego na ziemi, ani żadna trawa polna jeszcze nie wzeszła – bo Pan Bóg nie zsyłał deszczu na ziemię i nie było człowieka, który by uprawiał ziemię i rów kopał w ziemi, aby w ten sposób nawadniać całą powierzchnię gleby – wtedy to Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia, wskutek czego stał się człowiek istotą żywą.

 

i chwile dalej (wersety 7,8 i 15):

A zasadziwszy ogród w Eden na wschodzie, Pan Bóg umieścił tam człowieka, którego ulepił. Na rozkaz Pana Boga wyrosły z gleby wszelkie drzewa miłe z wyglądu i smaczny owoc rodzące oraz drzewo życia w środku tego ogrodu i drzewo poznania dobra i zła.

 

 

Pan Bóg wziął zatem człowieka i umieścił go w ogrodzie Eden, aby uprawiał go i doglądał.

 

 

Dalszą historię znamy (Ewa, zakazany owoc itd.). W drugim rozdziale trudno jest pozbyć się wrażenia, że tworzenie w tym wypadku miało określony cel. Bóg ukształtował ziemię tak, aby człowiek mógł ją uprawiać (przeżyć, wyżywić się, znaleźć schronienie).

W praktyce jest to dwoisty opis pierwszego aktu twórczego, który stał się podwaliną naszej nowożytnej kultury. Mamy tu do czynienia z dwoma różnymi twórcami – takim, dla którego istotny jest sam proces tworzenia i takim, który tworzy w jakimś określonym celu. Dzieło to samo, ale historie zupełnie inne. Problem, przed którym staje niemalże każdy artysta. Co jest ważniejsze: efekt czy proces?

Każda odpowiedź może być w tym wypadku “dobra”, ale konsekwencje będą zgoła inne. W przypadku artystów, dla których istotny jest proces, projekt podlega tylko i wyłącznie ocenie twórcy i to na dowolnym etapie jego pracy. Przypomina to performance artystyczny, w którym nie można przewidzieć ostatecznego wyniku. Nie został zdefiniowany żaden cel, który twórca planuje osiągnąć.

Jeżeli artysta tworzy w jakimś celu, wtedy sam proces nie jest istotny, a ważne staje się to, czy spełnił on poczynione założenia. Efekt końcowy może i powinien podlegać ocenie. Jeżeli chodzi o sprzedanie dzieła – w sytuacji gdy nie dojdzie do transakcji cały proces można uznać za bezsensowny. Jeżeli celem jest rozśmieszenie widowni, a publiczność nie bawi się dobrze – znaczy, że występ nie jest na miejscu. Tego typu proces twórczy występuje najczęściej w przypadku rzemiosła – cieśla ma tak zbudować konstrukcję dachu, aby ten nie zawalił się przy silniejszym podmuchu wiatru, dekarz ma tak położyć dachówki, aby dach nie przeciekał, piekarz ma tak przygotować ciasto, aby wyrósł chleb… Jeżeli któryś z tych rzemieślników nie osiąga zamierzonego celu powinien zmienić proces. Pytanie tylko czy jest to właściwa droga dla artysty…

Warto zwrócić uwagę na fakt, że pierwszy opis stworzenia odnosi się do procesu. Do celu nawiązuje dopiero drugi. Być może tu jest wskazówka.

Często bywa tak, że na samym początku to co fascynuje artystę to proces i moment tworzenia. Dopiero po jakimś czasie osiągane rezultaty mogą przerodzić się w bodziec (np. finansowy), który będzie zachęcał do dalszej pracy. To skutkuje bardzo konsekwentnymi rezultatami pracy artysty, a ten dzięki temu staje się rozpoznawalny. Jeżeli zaś artysta skupia się na celu, w szczególności finansowym, to za każdym razem, gdy nie osiągnie pożądanego rezultatu zmienia swój proces licząc na to, że za kolejnym razem będzie lepiej. W efekcie twórczość tego artysty nie jest spójna, a działanie ma więcej wspólnego z projektowaniem niż ze sztuką.