E-dukacja
Bukaj Naruk
2021-11-15
Gdy się rodzimy, to jesteśmy całkowicie bezbronni. W przeciwieństwie do innych ssaków nie posiadamy nawet zaawansowanych funkcji motorycznych takich jak umiejętność samodzielnego stania i poruszania się. Od momentu narodzin rozpoczyna się proces bezustannej nauki – przystosowania się do życia na naszej planecie.
Biolodzy oraz ewolucjoniści twierdzą, że nasza bezradność i brak przystosowania wynika z budowy i rozmiaru ludzkiego mózgu. Dla kobiety, urodzenie dziecka, które posiadałoby umiejętność chodzenia od momentu narodzin byłoby anatomicznie niemożliwe, gdyż główka dziecka musiałaby być w takim wypadku znacznie większa niż to ma miejsce obecnie. Dlatego by zapewnić nam przetrwanie na planecie Ziemia ewolucja wyposażyła nasz mózg w jedną bardzo istotną cechę wyróżniającą spośród innych gatunków – umiejętność obserwowania, szybkiego analizowania i przekazywania sobie informacji oraz danych. Genetyka naszego mózgu zaprojektowana jest w taki sposób, że niemalże bez przerwy jest “głodny” nowych informacji. Chłoniemy jak gąbka, aby dalej przetwarzać, analizować i wyciągać wnioski. W rezultacie w celu zapewnienia możliwie najlepszego przepływu informacji tworzymy społeczności, które kształtują kulturę i gromadzą wiedzę, przekazywaną dalej z pokolenia na pokolenie.
Umiejętność uczenia się przez cały okres naszego życia to główna przewaga jaką mamy nad innymi mieszkańcami naszej planety. Nie trzeba być antropologiem, aby wiedzieć, że efektywnie rozwijały się te społeczności i cywilizacje, które w lepszy sposób organizowały proces nauki i przekazywania informacji. Pierwotnie wiedza gromadzona była w obszarach sprawowania władzy i krzewienia wiary – najsampierw byli to plemienni szamani i znachorzy, później klasztory i pałace. Z czasem, dzięki rozwojowi druku zaczęły powstawać uniwersytety. Jako szczyt możliwości można by uznać stworzenie powszechnego systemu edukacji, który zapewnił możliwość nauki wszystkim obywatelom. O ironio, największym osiągnięciem tego systemu edukacji jest to, jak bardzo potrafi on zniechęcić właśnie do uczenia się.
Ukułem nawet własną definicję: “Szkoła, to taka instytucja, która jak żadna inna zniechęca do tego czego naucza”. Co gorsza, większość ludzi, z którymi mam przyjemność się spotykać niestety potwierdza tę tezę (zarówno tych, którzy ją skończyli jak i tych, którzy mają nieprzyjemność do niej jeszcze uczęszczać). Można odnieść wrażenie, że jedynym marzeniem ucznia jest skończyć szkołę… i nie musieć się już więcej uczyć. Grzechy systemu edukacji można by wymieniać w nieskończoność:
- zabija ciekawość, a w rezultacie kreatywność,
- zniechęca do podejmowania inicjatyw i eksperymentów poprzez piętnowanie błędów,
- zmusza do wkuwania niepotrzebnych informacji, które na dodatek podaje w sposób nieatrakcyjny,
- bazuje na porównywaniu do innych, stawia oczekiwania i uczy stawiania oczekiwań (jak będziesz się lepiej uczył, to dostaniesz się do lepszego liceum, jak dostaniesz się do lepszego liceum to napiszesz lepiej maturę, jak napiszesz lepiej maturę to pójdziesz na lepsze studia, jak pójdziesz na lepsze studia to dostaniesz lepszą pracę, jak dostaniesz lepszą pracę to będziesz lepiej zarabiał, itd…) przyczyniając się do tworzenia zgubnego w skutkach “wyścigu szczurów”.
Szkoła, z którą mamy do czynienia w polskim systemie edukacji, to szkoła w tzw. modelu pruskim. Władze Prus po sromotnej przegranej wojnie z Francją, zauważywszy że przyczyną porażki był brak organizacji, niesubordynacja i dezercja w szeregach żołnierzy, zastanawiały się w jaki sposób rozwiązać ten problem. Wyciągnięto wniosek: aby mieć dobrze zorganizowane państwo (administrację) i karne wojsko, to adeptów należy szkolić i przysposabiać do posłusznego wykonywania rozkazów już od lat najmłodszych. W ten sposób stworzono system edukacji oparty na podziale wiekowym (dzieci w tym samym wieku chodzą razem do klasy niezależnie od swoich predyspozycji), posadzono uczniów w ławkach i wymagano od nich pilnej nauki pod groźbą kar w przypadku niedostatecznego opanowania wiedzy. Ten model idealnie wpisał się w potrzeby gospodarki powstałej w wyniku pierwszej rewolucji przemysłowej, gdzie przedsiębiorcy potrzebowali wykształconej i pokornej klasy robotniczej do swoich fabryk (nie bez przyczyny dzwonek fabryczny oznajmia początek i koniec lekcji). Rozwiązanie sprawdziło się idealnie i w krótkim czasie zostało wdrożone w całym rozwiniętym technologicznie świecie od Tokio po San Francisco.
Tylko to było ponad 200 lat temu i z przykrością należy stwierdzić, że od tamtej pory ten system nie uległ żadnym zmianom, chociaż środowisko w którym funkcjonuje zmieniło się diametralnie. Rozwój Internetu sprawił, że dostęp do wiedzy stał się powszechny i tani. Internet potrafi dostarczyć dużo więcej informacji podanych w niewspółmiernie bardziej atrakcyjny sposób. Ilość dostępnych informacji jest ogromna, a nasze “głodne” umysły nie są przystosowane do chłonięcia tak ogromnych ilości danych, jednak ze względu na swoją strukturę łatwo popadają w pułapkę bezustannej konsumpcji treści. W tym wszystkim próbuje się odnaleźć szkoła, która pod przymusem przekazuje nieatrakcyjne treści, zmuszając do wykuwania ich na pamięć. W rezultacie tej dychotomii mamy do czynienia z plagą depresji, apatii, braku poczucia własnej wartości itp. Znaczna część młodych ludzi wymaga pomocy psychologicznej lub regularnie zażywa leki z grupy antydepresantów.
System, który udało się w ten sposób stworzyć nazywam “e-dukacją” – rodzajem wtórnego analfabetyzmu, gdzie formalnie wszyscy umieją czytać, ale mało kto potrafi logicznie rozumować i przetwarzać pozyskane informacje. Nasze mózgi przystosowane do chłonięcia jak największej ilości informacji, w zderzeniu z opresją ze strony szkoły uciekają w treści proste i łatwo przyswajalne. Najlepszym przykładem może być rosnąca popularność aplikacji społecznościowych takich jak Tik-Tok. Sytuacja staje się coraz bardziej poważna, a młodzi ludzie pozostawieni sami sobie nie mają szans z tak potężnymi przeciwnikami. Z jednej strony perfekcyjnie zaprojektowanymi platformami internetowymi a z drugiej – 200-letnią zabetonowaną strukturą systemu edukacji i opresji.
Często mając do czynienia z młodymi ludźmi, praktykantami ze szkół średnich czy uczelni wyższych mogę ocenić jak duże szkody w ich życiu poczynił system edukacji. Jak mocno pozbawił ich poczucia własnej wartości, jak wtłoczył w dyby szarej rzeczywistości, jak wiele jako społeczeństwo tracimy przez to, że całe pokolenie młodzieży zostało wręcz zniechęcone do zdobywania i poszerzania swojej wiedzy, uciekając w ocean potoku łatwych do przyswajania informacji nierzadko sprowadzając swoje życie do poziomu smartfonowych zombie. Dlatego mam misję, aby pokazywać im, że świat działa zgoła inaczej, nie tak jak pokazuje to szkoła, czy media społecznościowe, że niestety zostali oszukani, ale to można naprawić i żyć lepiej i uczyć się przyjemniej…